sobota, 7 września 2019

Korona Gór Polski 28/28 Rysy - Tatry 06.07.2019



Na początku lipca nadszedł czas aby sfinalizować projekt pod nazwą KORONA GÓR POLSKI ;) W międzyczasie byliśmy z Mileną na Polskim Grzebieniu, a z Dawidem na Rohaczach i Wołowcu.
Co prawda na Rysach byliśmy z Dawidem w 2016 roku, ale było to w czasach kiedy nawet nie wiedzieliśmy o KGP. Nie było więc rady i trzeba było się tam wgramolić raz jeszcze. Co prawda chodził nam po głowie wariant od strony polskiej, ale ze względu na bezpieczeństwo wszystkich członków ekipy zdecydowaliśmy się na wariant słowacki.
Na ostatni nasz koronny szczyt ruszyliśmy dość wcześnie, bo już ok. drugiej w nocy. Koło piątej nad randem meldujemy się na parkingu pod Popradzkim Stawem (Popradzkie Pleso Zastavka) i ruszamy w drogę!

czwartek, 5 września 2019

Korona Gór Polski 27/28 Tarnica Bieszczady 12.05.2019



Wycieczkę na przedostatni nasz szczyt w Koronie zaczęliśmy od… zdobycia Babiej Góry i Lackowej, a wszystko dlatego, aby reszta naszej ekipy zdobywców mogła nadrobić brakujące koronne szczyty. Opisy szlaków na Babią znajdziecie TUTAJ, a na Lackową TUTAJ, więc nie ma się co powtarzać ;)

Późnym sobotnim wieczorem dotarliśmy więc do miejscowości Wołosate, gdzie zarezerwowaliśmy nocleg. W niedzielę z samego rana ruszamy na szlak. Kupujemy bilety wstępu do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, przybijamy pieczątki, i kierujemy się szlakiem niebieskim na najwyższy szczyt Bieszczad - Tarnicę. 

niedziela, 1 września 2019

Korona Gór Polski 26/28: Śnieżka Karkonosze 14.04.2019



Dzień po zdobyciu Skopca, Wysokiej Kopy i Skalnika planowaliśmy zakończyć przygodę z Sudetami -najwyższym szczytem, czyli Śnieżką.  Już z samego rana zaskoczył nas… śnieg. Oczywiście wiedzieliśmy, że tego na szlaku jest sporo i byliśmy na niego przygotowani, ale ten na podwórku naszej kwatery nieco nas zadziwił. Na szczęście, mimo, że była już połowa kwietnia to nadal miałem zimowe opony i skrobaczkę w samochodzie ;)

piątek, 23 sierpnia 2019

Korona Gór Polski 20/28 Rudawiec- Góry Bialskie 21/28 Kowadło- Góry Złote 22/28 Ślęża – Masyw Ślęży 10.03.2019





W Stroniu Śląskim spało nam się tak dobrze, że już na starcie zaliczyliśmy godzinną obsuwkę ;) Punktem startowym na Rudawiec i Kowadło były Bielice, do których dojeżdżamy w kilkanaście minut. Po drodze przed samochodem (na szczęście w bezpiecznej odległości) przebiega nam stado muflonów. Niestety były zbyt szybkie i żadnej fotki pstryknąć się nie udało.  
  Po trzech szczytowaniach dnia poprzedniego czuliśmy, że nogi mamy dość ciężkie i „świeżości w kroku” nieco brakuje. No cóż, trzeba zacisnąć zęby i zasuwać ;) Pogoda dopisywała więc nie ma co narzekać. 

niedziela, 7 kwietnia 2019

Korona Gór Polski 17/28 Orlica- Góry Orlickie 18/28 Jagodna- Góry Bystrzyckie 19/28 Śnieżnik- Masyw Śnieżnika 09.03.2019



Drugi weekend marca 2019 zapowiadał się dla nas bardzo intensywnie. W planach mieliśmy dwudniowy wyjazd w Sudety. Tym razem celem było 6 kolejnych „Koronnych” szczytów:
17/28 Orlica- Góry Orlickie
18/28 Jagodna- Góry Bystrzyckie
19/28 Śnieżnik- Masyw Śnieżnika
20/28 Rudawiec- Góry Bialskie
21/28 Kowadło- Góry Złote
22/28 Ślęża – Masyw Ślęży

niedziela, 31 marca 2019

Korona Gór Polski: 14/28 Chełmiec - Góry Wałbrzyskie, 15/28 Waligóra - Góry Kamienne, 16/28 Welka Sowa - Góry Sowie 26.01.2019




Witajcie ponownie! Niestety mam spore zaległości w prowadzeniu bloga. Nie żeby nie chciało mi się go pisać albo żebyśmy się obijali w zdobywaniu kolejnych szczytów. Co to to nie! Niestety umarł mój wieloletni kompan prac multimedialnych, a więc mój laptop :P Nie wchodząc w szczegóły, bo nie to jest istotą, chwilę to potrwało, ale braki sprzętowe uzupełnione, zdjęcia pozgrywane możemy nadrabiać zaległości! :D
W początkowych miesiącach 2019 roku nie próżnowaliśmy! Kontynuowaliśmy nasze sudeckie wojaże. Jako, że wyprawa w Sudety to jednak spory kawałek do przejechania ( w 2 strony z Katowic wychodziło nam po 500-700 km), a szczyty niezbyt wymagające to konsekwentnie staraliśmy się włazić na kilka szczytów przy okazji jednej wycieczki. Tak było i tym razem ale po kolei…

piątek, 4 stycznia 2019

Korona Gór Polski: 11/28 Szczeliniec Wielki - Góry Stołowe, 12/28 Kłodzka Góra- Góry Bardzkie,13/28 Biskupia Kopa - Góry Opawskie 29.12.2018


 
Na zakończenie roku postanowiliśmy wrócić na szlak korony. Po świątecznym obżarstwie było co spalać ;) Tym razem plan był dość ambitny. Chyba bardziej czasowo niż kondycyjnie. Jako, że do sudeckiej części Korony mamy dość daleko, szczytów w okolicy sporo (z czego większość niezbyt wysoka), plan jest taki, aby zdobywać je "hurtowo". Na pierwszy ogień wybraliśmy więc 3 szczyty: Szczeliniec Wielki, Kłodzką Górę i Biskupią Kopę.

niedziela, 30 grudnia 2018

Korona Gór Polski 10/28 Babia Góra - Beskid Żywiecki 17.11.2018

10/28 Babia Góra - Beskid Żywiecki
 



Muszę przyznać, że w ostatnim czasie mieliśmy sporą przerwę w zdobywaniu Korony Gór Polski, a co za tym idzie na  blogu również nic się nie działo ;)  Za to sporo działo się w naszym prywatnym życiu. Nie wchodząc w nadmierne szczegóły na kolejny szczyt ruszyliśmy już jako mąż i żona :)

niedziela, 20 maja 2018

8/28 Radziejowa Beskid Sądecki; 9/28 Turbacz Gorce 28- 29.04.2018


8/28 Radziejowa 28.04.2018
No nareszcie! Po kolejnej kilkumiesięcznej przerwie w końcu wróciliśmy na szlak. Na dodatek już w oficjalnie powiększonej ekipie zdobywców KGP! Natalia i Agata dostały wreszcie książeczki i wyruszyły wraz ze mną, Mileną i Dawidem po swój pierwszy (a nasz 8) szczyt!
Tym razem pierwszy raz udało nam się wybrać na dwudniowy, majówkowy wypad z noclegiem w (jak zawsze!) rewelacyjnych Sielskich Apartamentach, które serdecznie polecam! Celem były Radziejowa -najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego  i Turbacz górujący w Gorcach. Ale po kolei...

niedziela, 14 stycznia 2018

7/28 Czupel - Beskid Mały 13.01.2018




Jak widać długo bez gór nie wytrzymaliśmy ;) 2 tygodnie po zdobyciu Wysokiej w Pieninach zorganizowaliśmy kolejny wypad. Tym razem padło na Czupel- najwyższy szczyt Beskidu Małego o wysokości 934 m.n.p.m. W międzyczasie wspólne wypady w góry tak spodobały się Agacie i Natalii, że postanowiły również podjąć wyzwanie zdobywania Korony Gór Polski. Formalności załatwione i póki co czekają na książeczki.
Kilka lat temu Dawid i ja zdobyliśmy Czupel od strony Wilkowic. Wtedy jednak nawet nie mieliśmy pojęcia, że istnieje coś takiego jak KGP, więc musieliśmy go zdobyć jeszcze raz. Tym razem postanowiliśmy zaatakować szczyt od strony Czernichowa. Żeby nie wracać tą samą drogą  wystartowaliśmy szlakiem zielonym przez Przyszop, następnie żółtym do Przysłopu, a później czerwonym, którym to doszliśmy Pod Czupel (z małą modyfikacją, ale o tym później) i dalej na sam szczyt. Droga powrotna to ciągłe zejście szlakiem niebieskim z powrotem do Czernichowa. Niestety ani na szczycie ani nigdzie po drodze nie ma pieczątki, w związku z tym ładnie się uśmiechnęliśmy do pani w kwiaciarni niedaleko wejścia na szlak i przybiła nam firmową pieczątkę życząc udanej wyprawy :)

piątek, 5 stycznia 2018

6/28 Wysoka- Pieniny 30.12.2017


Po krótkiej przerwie spowodowanej między innymi świętami i (jak zwykle) milionem spraw do załatwienia, postanowiliśmy wykorzystać sylwestrowy wypad do Szczawnicy (a właściwie do Szlachtowej) na zdobycie kolejnego szczytu do kolekcji. Zwłaszcza, że Wysoką- najwyższy szczyt Pienin mieliśmy pod samym nosem. Tego nie można było przegapić!

Był to nasz "pierwszy raz", kiedy planowaliśmy ruszyć na szlak zimą. Z tego powodu przed wyprawą nasuwało się sporo wątpliwości natury techniczno-sprzętowej. Jakie spodnie? Jakie buty? Jak grubo się ubrać? Czy będziemy potrzebowali raków/raczków? itp. Po przewertowaniu kilkunastu forów, opisów zimowych wejść i innych dyskusji, otrzymałem poradę, która z perspektywy czasu idealnie oddaje sytuacje: "Raczki mogą się przydać ale bez nich też dacie radę". Oczywiście przy założeniu, że ma się chociaż normalne trekingi.

Ale po kolei... Jak wspomniałem ostatnie dni starego roku, jak i pierwsze dni nowego spędziliśmy w Szlachtowej- wsi niedaleko Szczawnicy w uroczych i przytulnych Sielskich Apartamentach, które serdecznie polecam! ( Dla zainteresowanych linki: http://sielskie-apartamenty.pl/ oraz   https://www.facebook.com/SielskieApartamenty/ )

niedziela, 15 października 2017

5/28 Lackowa - Beskid Niski 08.10.2017





Korzystając z tego, że spędzaliśmy przedłużony weekend w Krynicy-Zdrój nie mogliśmy się powstrzymać żeby nie podjechać na oddaloną o ok. 20 km Lackową.
Początkowo miał do nas dojechać Dawid, ale niestety spędzał „romantyczne” dni z książkami, przygotowując się do obrony swojej pracy magisterskiej (Trzymamy kciuki!).
Prognozy pogody na ten dzień były takie sobie i tak właściwie do końca nie było wiadomo czy nie zacznie padać. Mimo to postanowiliśmy zaryzykować. Ruszyliśmy naszą  „Srebrną strzałą” z Krynicy do Izb. 

środa, 4 października 2017

3/28 Mogielica- Beskid Wyspowy, 4/28 Lubomir 09.09.2017


Tym razem plan był bardziej ambitny niż zwykle. Postanowiliśmy zdobyć dwa szczyty KGP w trakcie jednej wyprawy. A, że Mogielica i Lubomir znajdują się całkiem niedaleko od siebie, to jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy i około 6 nad ranem ruszyliśmy naszym srebrnym krążownikiem szos ;)

piątek, 18 sierpnia 2017

2/28 Łysica- Góry Świętokrzyskie 15.08.2017



Jako, że pierwsza wyprawa w ramach Korony Gór Polski była bardzo udana, dość szybko zaczęliśmy planować kolejną. Tym razem pomyśleliśmy, żeby wybrać się trochę dalej. Najlepiej, aby był to szczyt, który jest odosobniony od pozostałych, a więc idealny na jednodniową wycieczkę, żeby  „mieć odhaczoną” jedną z dłuższych tras samochodem. Oczywiście  góry same w sobie zawsze dają frajdę! Wybór padł na Góry Świętokrzyskie i najniższy szczyt w Koronie- Łysicę (612 m.n.p.m). Oddalona od nas o ok. 185km., więc czekały nas 3 godziny w samochodzie – 2 godziny w górach i znów 3 godziny w samochodzie. No cóż… szczerze powiem nie zachwyciła mnie taka perspektywa i gdyby nie to, że celem jest KGP pewnie byśmy odpuścili temat i ruszyli gdzieś w pobliskie Beskidy lub nieco odleglejsze Tatry. Ale kto by się przejmował takim szczegółem jak odległość. Tak oto korzystając z wolnego dnia w środku tygodnia, wyruszyliśmy na podbój zupełnie nieznanych nam Gór Świętokrzyskich.

czwartek, 27 lipca 2017

POCZĄTEK: KGP 1/28 Skrzyczne 17.07.2017

Stało się! Kości zostały rzucone, słowo się rzekło kobyła u płotu.  etc... Ale może do rzeczy. Mówiąc wprost, postanowiliśmy: zdobywamy Koronę Gór Polski!

O CO CHODZI?

Na początek kilka słów o tym, czy w ogóle jest Korona Gór Polski? Nie, nie są to najwyższe szczyty w naszym pięknym kraju,
bo taka była reakcja kilku znajomych jak im o pomyśle opowiedziałem. Jest to lista 28 najwyższych szczytów poszczególnych pasm górskich w Polsce. W przypadku kilku z nich trwają dyskusje, czy na pewno są prawidłowe (dywagacje na temat wysokości, dostępności, itd.), ale tym już może nie będę zanudzał. Jeśli ktoś ma potrzebę bardziej szczegółowych informacji to zapraszam na stronę Korony o tutaj: http://kgp.info.pl/ 





nr
pasmo
nazwa
wysokość
1
Góry Świętokrzyskie
ŁYSICA
612
2
Masyw Ślęży (Przedgórze Sudeckie)
ŚLĘŻA
718
3
Góry Kaczawskie
SKOPIEC
724
4
Góry Bardzkie
KŁODZKA GÓRA
765
5
Góry Wałbrzyskie
CHEŁMIEC
869
6
Góry Opawskie
BISKUPIA KOPA
889
7
Beskid Makowski
LUBOMIR
912
8
Góry Stołowe
SZCZELINIEC WIELKI
919
9
Beskid Mały
CZUPEL
934
10
Góry Kamienne
WALIGÓRA
936
11
Rudawy Janowickie
SKALNIK
945
12
Góry Bystrzyckie
JAGODNA
977
13
Góry Złote
KOWADŁO
989
14
Beskid Niski
LACKOWA
997
15
Góry Sowie
WIELKA SOWA
1015
16
Pieniny
WYSOKA
1050
17
Góry Orlickie
ORLICA
1084
18
Góry Bialskie
RUDAWIEC
1112
19
Góry Izerskie
WYSOKA KOPA
1126
20
Beskid Wyspowy
MOGIELICA
1170
21
Beskid Śląski
SKRZYCZNE
1257
22
Beskid Sądecki
RADZIEJOWA
1262
23
Gorce
TURBACZ
1310
24
Bieszczady
TARNICA
1346
25
Masyw Śnieżnika
ŚNIEŻNIK
1425
26
Karkonosze
ŚNIEŻKA
1602
27
Beskid Żywiecki
BABIA GÓRA
1725
28
Tatry
RYSY
2499


Zasada jest taka: każde wejście na szczyt musimy udokumentować pieczątką ze szczytu i zdjęciem, które umieszczamy we wcześniej zamówionej książeczce. Niestety (albo stety) nie liczą się wejścia wcześniejsze, co w naszym przypadku oznacza m in. ponownie zdobycie m.in. Czupla i Rysów. Nie ma limitu czasowego, nie ma znaczenia w jaki sposób i w jakiej kolejności zdobędzie się szczyty. Ważne, aby siłą własnych mięśni. Gdzieś wyczytałem, że zdobywców Korony jest trochę ponad tysiąc, więc biorąc pod uwagę, że żyjemy w kraju liczącym ok. 38 milionów mieszkańców to grono mimo wszystko dość elitarne ;)

SKĄD POMYSŁ ?

 

Właściwie trudno powiedzieć. Chyba mała kumulacja kilku zdarzeń, chociaż nie ukrywam, że ja jestem „prowodyrem” całego zamieszania. Pewnie niemały wpływ miał na to fakt, że wczesną wiosną przypadkiem zobaczyłem film „Everest”, a chwilę później wpadła mi w ręce książka M. Pietraszewskiego i D. Kortko-  „Kukuczka. Opowieść o naj-słynniejszym polskim himalaiście” (którą serdecznie polecam i dziękuję przyszłemu szwagrowi za pożyczenie;). Oczywiście szczyty Himalajów i Karakorum to nieco inny „kaliber” niż nasze góry, ale dzięki temu odżyła na nowo moja stara miłość do gór jeszcze
z czasów gimnazjum, której zawsze poświęcałem za mało czasu. Poza tym lubię mieć przed sobą konkretny cel. Większy, mniejszy, nieważne. W miarę osiągalny.
 Tak samo mam z bieganiem. Muszę przyznać, że naprawdę lubię biegać. Za to strasznie nie lubię ruszać tyłka z domu. Żeby się zmotywować potrzebny jest mi jakiś cel. Czy to lokalne zawody na kilka km, czy półmaraton (a może kiedyś i maraton). O wiele łatwiej założyć biegówki i zrobić założony trening. Ale właściwie nie o tym chciałem pisać…

Wracając do tematu uznałem, że Korona Gór Polski będzie znakomitym pretekstem do regularnych wypadów w góry. Nada ona tym wypadom jakiś cel i trochę je usystematyzuje. Swoim pomysłem zaraziłem moich wspaniałych towarzyszy: przyszłą żonę  – Milenę
i najlepszego przyjaciela Dawida. O dziwo oboje stwierdzili, że to super sprawa i... robimy to! :D A warto wiedzieć , że nie na wszystkie moje pomysły (czasem faktycznie głupie :P) reagują tak optymistycznie ;)
Towarzysze wyprawy ;)

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY


          Na książeczki czekaliśmy kolo miesiąca czy może chwilę dłużej, ale w końcu do nas dotarły. Znalezienie wolnego czasu na wyjazd nie było takie proste, ale chcieć to móc także daliśmy radę. Nie czarujmy się, jako pierwszy szczyt wybraliśmy po prostu jeden z tych najbliższych. W taki oto sposób 16.07.2017 wybraliśmy się na SKRZYCZNE.
            Planowaliśmy wyjazd ze Śląska koło godziny 7.00, ale jak to często bywa wkradła się mała obsuwa. Ostatecznie koło 7.40 ruszamy w stronę Szczyrku. Koło 9,00 docieramy na miejsce. Udało nam się zaparkować na ulicy Uzdrowiskowej przy samym wejściu na niebieski szlak. Jak widzicie wejścia na szlak raczej nie da się przeoczyć ;)  9.20 ruszamy
w drogę.
Wejścia na szlak raczej nie da się przegapić ;)


           
Trzeba przyznać, że doga nie jest trudna technicznie, bardzo dobrze oznakowana, ale właściwie od razu całkiem mocno w górę i można dostać zadyszki ;) Ma to swoje plusy- dość  szybko pniemy się w górę i zaczynają się bardzo przyjemne widoki.



            Po drodze natrafiliśmy na budowę wyciągu na Skrzyczne i nowej stacji kolei linowej. Chyba tu wrócę zimą na narty ;) 



Spotykamy młodych ludzi idących innym szlakiem. Buty mają co najmniej mało wycieczkowe. Z lekką dozą zawahania  podpytują czy powrót naszym szlakiem jest stromy. Ale niezrażeni idą dalej w górę. Osobiście nie popieram wchodzenia w trampkach i balerinach ale ich sprawa. Po krótkim posiłku, widząc charakterystyczną wieżę na szczycie, ruszamy dalej. 



Na pomocną dłoń przyjaciela zawsze można liczyć :)




Po ok. 2,5 godziny wchodzenia meldujemy się w okolicach szczytu. Najpierw mała wieża widokowa, kilka fotek i uciekamy bo chłodno i wieje. 
 
Selfie na wieży widokowej musi być ;)

Ruszamy jeszcze mały kawałek w górę. I oto jest! Cel naszej podróży- mała tabliczka na szczycie z nazwą i oznaczeniem wysokości. Szczyt zdobyty!
Robimy sobie kilka zdjęć i schodzimy w okolice schroniska nieco odsapnąć i pokrzepić się bezalkoholowym piwkiem i wałówką, którą każdy miał przy sobie. Oczywiście nie zabrakło żelków bo tego u nas nigdy nie brakuje ;) W ciągu przerwy przeglądamy zdjęcia ze szczytu.I… wszyscy niezadowoleni ;) Szybka decyzja, przed zejściem wracamy na szczyt w poszukiwaniu lepszych kadrów. Tak też zrobiliśmy i zaczęliśmy schodzić.
Szczyt osiągnięty!

Całe szczęście, że nie musiałem nieść Mileny na plecach całą drogę ;)
W drodze powrotnej natknęliśmy się na miejsca skąd startowali lotniarze. Piękna sprawa i powiem szczerze trochę im zazdroszczę! Sam bym tak chciał!  


 


Po obserwacji kilku startów ruszamy w drogę powrotną tym razem szlakiem zielonym przez Becyrek. 







 Ruch w górę robi się coraz większy, więc cieszymy się, że wyruszyliśmy z rana. Wiem, że gór nikt nie ma na własność, ale zbyt dużo łudzić w tym samym czasie mimo wszystko nieco psuje radość ze zdobywania górskich szlaków.
Co do innych ludzi 2 kwestie na szlaku rzuciły mi się dość mocno (i to negatywnie)
w oczy:
-po pierwsze: trampki i spółka- jak widzę ludzi w trampkach, vansach, sandałach, espadrylach etc. To aż mnie trzęsie! Nie twierdzę, że Skrzyczne wymaga specjalistycznego sprzętu do wspinaczki, ale szacunek górom  należy się zawsze! Niestety sporo wchodzących, zwłaszcza młodych nie ma go w sobie z grosz. A potem nagle się okaże,
że kostka skręcona i jest problem. Może warto jednak pomyśleć przed wejściem na szlak?
Po drugie: rowery- pierwszy raz spotkałem się z taka ilością rowerzystów zwłaszcza w trakcie drogi w dół. Niech mają swoje hobby - fajnie! Szkoda tylko, że jeżdżą jak wariaci
i 2 razy przemknęli kilka centymetrów koło nas. Góry są dla wszystkich, ale trochę więcej rozwagi i odpowiedzialności panowie!

Droga powrotna minęła nam dość szybko i bez komplikacji. W oczy rzucił się samotnie stojący domek. Wyglądał nieco tajemniczo na tym odludziu, ale nie znaleźliśmy żadnych śladów życia ;) 


Na koniec wylądowaliśmy na pokrzepiającej pizzy w centrum Szczyrku i ruszyliśmy do domu.

 Podsumowując: wypad na pierwszy szczyt Korony Gór Polski zaliczamy do bardzo udanych. Pogoda trafiła nam się idealna. Ciepło, ale nie gorąco, trochę słońca, trochę przyjemnego wiaterku i trochę niegroźnych chmur. Góra całkiem przyjemna, miejscami na tyle stromo żeby się lekko zmęczyć, ale nie nastręczająca większych problemów. Dość szybkie wejście i zejście. Miejscami tłoczno, z ładnymi, powiedziałbym typowo beskidzkimi widokami. Według Endomondo przeszliśmy około 11 km. Całkowity czas  przejścia, wraz
z solidną przerwą na szczycie ok. 5 godzin.  W naszej subiektywnej i niczym nie popartej ocenie - skala trudności 6/10. Zdobywanie Korony rozpoczęte! 





Do zobaczenia na szlaku!