niedziela, 7 kwietnia 2019

Korona Gór Polski 17/28 Orlica- Góry Orlickie 18/28 Jagodna- Góry Bystrzyckie 19/28 Śnieżnik- Masyw Śnieżnika 09.03.2019



Drugi weekend marca 2019 zapowiadał się dla nas bardzo intensywnie. W planach mieliśmy dwudniowy wyjazd w Sudety. Tym razem celem było 6 kolejnych „Koronnych” szczytów:
17/28 Orlica- Góry Orlickie
18/28 Jagodna- Góry Bystrzyckie
19/28 Śnieżnik- Masyw Śnieżnika
20/28 Rudawiec- Góry Bialskie
21/28 Kowadło- Góry Złote
22/28 Ślęża – Masyw Ślęży

Tradycyjnie jadąc w kierunku Sudetów wyjeżdżamy z Katowic około 4 nad ranem. Po raz kolejny w skład Ekipy wchodzi Milena, Agata, Dawid i ja.
17/28 Orlica- Góry Orlickie
Około 7:30 zameldowaliśmy się na miejscu, czyli Pod Sołtysią Kopą, gdzie zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy w kierunku Orlicy. Już na samym Parkingu zastaliśmy całkiem sympatyczny widok.





Na miejscu powitała nas słoneczna, ale chłodna pogoda. Czyli całkiem nieźle ;) Ruszyliśmy w górę zielonym szlakiem, początkowo kilkaset metrów asfaltem, następnie szlak odbijał w las. Droga prowadziła przez większość czasu wzdłuż granicy polsko- czeskiej i nie była szczególnie trudna ale..
No właśnie! Sporo zalegającego zmrożonego śniegu, powodowało, że co jakiś czas któreś z nas wpadło w śnieżną pułapkę po kolana, a czasem i głębiej ;) Zazwyczaj kończyło się to salwą śmiechu pozostałych, ale trzeba było uważać żeby nie zrobić sobie krzywdy. 










Bez większych trudności meldujemy się na szczycie, pstrykamy pamiątkowe zdjęcia i wracamy do samochodu. 



Cała trasa to około 5km i półtorej godziny marszu i daje nam 6 pkt GOT.
Spakowaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą drogę. 

18/28 Jagodna- Góry Bystrzyckie
Kolejnym celem było schronisko pod Jagodną. Droga samochodem zajmuje nam około pół godziny. Niestety dojeżdżając na miejsce pogoda mocno się popsuła. Nie ma, że boli! Jest plan, więc trzeba go zrealizować. Poza tym, póki w górach nie ma burzy (ewentualnie lawiny) to nie problemu i zasuwamy do góry ;) Przybijamy pieczątki w schronisku, zakładamy superseksowne pelerynki przeciwdeszczowe i maszerujemy niebieskim szlakiem w kierunku najwyższego szczytu (pagórka) Gór Bystrzyckich. 






Trasa jest szeroka, łagodna i biegnie wzdłuż trasy dla biegaczy narciarskich. Nawet dla dzieci nie powinna stanowić problemu kondycyjnego (no chyba, że się zanudzą). Jak mam być szczery to chyba jest to jeden z tych szlaków, który będę wspominał najmniej pozytywnie. Z wielu powodów. Szlak jest nudny, nie ma widoków, poza tym było brzydko, wietrznie, deszczowo, a gdyby nie tabliczka to nawet nie wiedzielibyśmy, że jesteśmy na szczycie. Po tradycyjnych fotkach wróciliśmy tą samą drogą do samochodu. 





Nieco przemoczeni (pelerynki trochę nas osłoniły, ale łatwo się targały i nie zakrywały nas w stu procentach) pakujemy się do samochodu i ruszamy dalej w kierunku ostatniego zaplanowanego celu tego dnia.
Trasa na Jagodną i z powrotem zajęła nam 2 godziny i 15 minut. W tym czasie pokonaliśmy ciut ponad 9km i przy okazji zdobyliśmy 12pkt GOT.

19/28 Śnieżnik- Masyw Śnieżnika
Droga zajmuje nam około godziny i wiedzie przez kręte sudeckie serpentyny. Samochód zostawiliśmy w miejscowości Klecienko, a dokładniej na parkingu pod Jaskinią Niedźwiedzią. To tylko nazwa, bo do samej Jaskini trzeba jeszcze kawałek przejść prawie 1,5 km.
Trasa, jaką wybraliśmy na Śnieżnik prowadziła żółtym szlakiem przez wspomnianą już Jaskinię Niedźwiedzią (niestety wtedy nieczynną), przez Przełęcz Śnieżnicką aż do schroniska na Śnieżniku. Następnie zielonym szlakiem na szczyt.





Na całe szczęście pogoda w porównaniu z Jagodną zdecydowanie się poprawiła. Było pochmurno, ale na szczęście nie padało.  Droga do schroniska wiedzie przez las. Od pewnego momentu zdecydowanie przydały nam się raczki. Jako, że była to nasza trzecia góra dnia to zmęczenie dawało się we znaki i nie było już tej „świeżości w kroku”, jak mawiał klasyk ;) Co trzeba przyznać dziewczyny dawały radę i nie narzekały! Brawo wy! :D 



Z nieco większą ilością przerw docieramy do schroniska na Śnieżniku, jednak wiedząc, że niebawem będzie robiło się ciemno ruszamy od razu do góry. Po pieczątkę postanowiliśmy wejść w drodze powrotnej.  Im bliżej szczytu tym warunki stawały się coraz bardziej trudne. Na szczęście nadal nie padało. Jednak coraz gęstsza mgła i przybierający na sile wiatr powodował, że szliśmy bardziej na wyczucie niż trzymając się szlaku. Coraz większe zmęczenie też nie pomagało. Na samym szczycie nie dało się zbyt długo wytrzymać, a widoczność była znikoma. (Ach jak bardzo przydałyby się gogle narciarskie!). 







Po zejściu ze szczytu pogoda była już znacznie lepsza i w okolicach schroniska wiatr i mgła odpuściły już zupełnie. Koło 17 wstąpiliśmy do schroniska nieco się ogrzać, posilić się ciepłymi pierogami i przybić pieczątki do książeczek. Kiedy odsapnęliśmy ruszyliśmy w dół. Zaczęło robić się szaro i ciemno. Na co byliśmy oczywiście przygotowani i ostatnią godzinę schodziliśmy z czołówkami.
Cała trasa zajęła nam nieco ponad 4 godziny, w trakcie których pokonaliśmy 15,5 km i dała 21 pkt GOT.
Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w stronę nieodległego Stronia Śląskiego, gdzie mieliśmy wykupiony nocleg.

Dzień drugi już w krótce ;)

1 komentarz:

  1. Piękne widoki z parkingu pod Orlica :)
    Nam zostały 3 góry do Korony ale nie wiemy, czy uda się to ogarnąć w tym roku :P zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń