Jak widać długo bez gór nie
wytrzymaliśmy ;) 2 tygodnie po zdobyciu Wysokiej w Pieninach zorganizowaliśmy
kolejny wypad. Tym razem padło na Czupel- najwyższy szczyt Beskidu Małego o
wysokości 934 m.n.p.m. W międzyczasie wspólne wypady w góry tak spodobały się
Agacie i Natalii, że postanowiły również podjąć wyzwanie zdobywania Korony Gór
Polski. Formalności załatwione i póki co czekają na książeczki.
Kilka lat temu Dawid i ja zdobyliśmy
Czupel od strony Wilkowic. Wtedy jednak nawet nie mieliśmy pojęcia, że istnieje
coś takiego jak KGP, więc musieliśmy go zdobyć jeszcze raz. Tym razem postanowiliśmy
zaatakować szczyt od strony Czernichowa. Żeby nie wracać tą samą drogą wystartowaliśmy szlakiem zielonym przez
Przyszop, następnie żółtym do Przysłopu, a później czerwonym, którym to doszliśmy
Pod Czupel (z małą modyfikacją, ale o tym później) i dalej na sam szczyt. Droga
powrotna to ciągłe zejście szlakiem niebieskim z powrotem do Czernichowa.
Niestety ani na szczycie ani nigdzie po drodze nie ma pieczątki, w związku z
tym ładnie się uśmiechnęliśmy do pani w kwiaciarni niedaleko wejścia na szlak i
przybiła nam firmową pieczątkę życząc udanej wyprawy :)