Witajcie ponownie! Niestety mam spore zaległości w prowadzeniu bloga. Nie żeby nie chciało mi się go pisać albo żebyśmy się obijali w zdobywaniu kolejnych szczytów. Co to to nie! Niestety umarł mój wieloletni kompan prac multimedialnych, a więc mój laptop :P Nie wchodząc w szczegóły, bo nie to jest istotą, chwilę to potrwało, ale braki sprzętowe uzupełnione, zdjęcia pozgrywane możemy nadrabiać zaległości! :D
W początkowych miesiącach 2019
roku nie próżnowaliśmy! Kontynuowaliśmy nasze sudeckie wojaże. Jako, że wyprawa
w Sudety to jednak spory kawałek do przejechania ( w 2 strony z Katowic
wychodziło nam po 500-700 km), a szczyty niezbyt wymagające to konsekwentnie
staraliśmy się włazić na kilka szczytów przy okazji jednej wycieczki. Tak było
i tym razem ale po kolei…